Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Pon 15:03, 24 Lip 2017    Temat postu:

Kot Wiedzmy z luboscia wygrzewala sie w wiosennym slonku na brzozowych polanach, narabanych onegdaj przez wioskowego glupka i ulozonych w zgrabny stosik za tylna sciana drewutni. Drwa na opal byly jednym ze zwyczajowych serwitutow Babuni Jagodki i wiesniacy nie pozwalali sobie w tym wzgledzie na zadna opieszalosc, zziebnieta wiedzma stawala sie bowiem nader popedliwa i potrafila zeslac mszyce na kapuste albo paskudne liszaje, nim jeszcze zar na palenisku ostygl na dobre. Jednak Kot Wiedzmy bardziej cenila sobie swieza smietanke, ktora cudownym sposobem pojawiala sie przed brzaskiem na przyzbie w czysciutkim skopku. Tutaj Kot Wiedzmy oblizala sie na wspomnienie kremowej pysznosci, wzbudzajac nie lada poploch wsrod podworzowego ptactwa. Stadko kurek pierzchlo ze sciezki z donosnym gdakaniem, kogut zas o cokolwiek wyskubanym ogonie (Babunia czasem potrzebowala czarnego pierza do rozmaitych czarownych receptur) podfrunal na szczyt gumna i poczal nieobowiazujaco skubac dziobem piora.Kot Wiedzmy nawet nie drgnela. Szczekanie zebami na ptactwo bylo ponizej jej godnosci, szczegolnie ze ostatnimi czasy Babunia zrobila sie okrutnie popedliwa i oblala Kota Wiedzmy woda ze studni za zaduszenie gesi. A Kot Wiedzmy bardzo nie lubila wody, postanowila wiec trzymac sie z daleka od domowego drobiu, poki Babunia nie popadnie w przychylniejszy nastroj. Zreszta zawsze mogla sie wybrac w goscine do wioski. Z luboscia wspomniala sobie gromadke zdziczalych zielononozek, co wciaz gniezdzily sie w ruinach folwarku wladyki, cudem uniknawszy garnkow wyglodzonego chlopstwa. Na razie jednak zwinela sie ciasniej i z gracja ulozyla pyszczek na tylnej lapie. Po zmierzchu wioska wydawala sie jej o wiele ciekawsza, a i wiesniacy wrzeszczeli donosniej, kiedy skakala im znienacka na karki z galezi przydroznych gruszy. A najglosniej darla sie piegowata dojarka, ktora co rano przychodzila do obejscia Babuni Jagodki ze skopkiem smietanki.

Co tu duzo kryc, Kot Wiedzmy byla zwierzatkiem dorodnym i obdarzonym lajdacka fizjonomia. Z daleka wygladala jak klab skoltunionego ryzego futra - cos w rodzaju mocno wyswiechtanych resztek starej kozlej skory, ktora od lat wymiatano brudy z katow chaty. Kiedy czlek jednak podszedl blizej, w owym klebie futra otwieralo sie dwoje wscieklych, czerwonawych slepi, a pojedyncze fukniecie potrafilo osadzic intruza w pol kroku. Nie, Kot Wiedzmy nie nalezala do tych licznych przyjaznych zwierzatek, ktore pieszczono na panskich dworach i wyczesywano starannie srebrnymi grzebykami.

Zwyczaj wymagal, aby wiedzma miala swojego pomocnika, wiec Babunia Jagodka dbala, zeby w domu gniezdzilo sie kocisko. Tak sie jednak zlozylo, ze jakis czas temu jej dawny kocur - wielka wyliniala bestia o pozolklych ze starosci klach - zakradl sie nieopatrznie do obozowiska grasantow, co obozowali chylkiem w dolince nieopodal. Niestety, zbojcy nie mieli nalezytego szacunku dla miejscowych znakomitosci i przydybawszy kocura przy resztkach wedzonego baraniego udzca, utlukli go na miejscu halabarda. Babunia Jagodka zadbala wprawdzie, aby zloczyncom jeszcze tego samego wieczora lby sie porozpekaly jako gliniane garnczki, ale kocurze scierwo zadnym sposobem nie dawalo sie ozywic - co Babunia uznala poniekad za wyraz posmiertnej zlosliwosci, bo nie lubila zmian i przywykla do ryzego kocura tak dalece, ze nie szczedzila mu przywracajacych mlodosc eliksirow. Nim jednak przeszedl miesiac, wybrala sie do targowego miasta gwoli odnowienia zapasu jalowcowki. Ze zas czasy byly szumne i burzliwe, postanowila przylgnac na popas w klasztornych stajniach. Spokojnie przeszla przez dziedziniec, cokolwiek zdziwiona, ze nie widzi nigdzie pacholkow, zwinela kilka ulegalek, ulozonych rowniutko w starym koszu. Zamierzala sie wlasnie umoscic wygodnie pod konska derka, kiedy z poprzecznej belki spadlo nan kudlate, prychajace wsciekle stworzenie - i, nim Babunia zdolala sklecic najprostszy czar, przeoralo jej pazurami policzek.

Chwile pozniej przypatrywaly sie sobie uwaznie: Babunia
Aelita
PostWysłany: Pon 15:53, 11 Lut 2008    Temat postu:

Racja. Chodzi o charakter. Ja polecam westa.
aventia
PostWysłany: Sob 10:56, 09 Lut 2008    Temat postu:

Jest wiele ras, które nadają się do małego mieszkanka. Na tym forum są opisy wielu ras, poczytaj, a najlepiej dzwoń do hodowców jak ci się któryś spodoba. Chodzi bardziej nie o wielkość psa, ale o charakter Smile Pozdrawiam i powodzenia w szukaniu.
Avrilka :-)
PostWysłany: Nie 19:43, 09 Wrz 2007    Temat postu:

mam pytanie jakie pieska kupć żeby nie był za duży bo mam małe mieszkanie i żeby nie urusł wielki?????????POMOCY!!!!!!!!
Denix
PostWysłany: Czw 3:05, 15 Mar 2007    Temat postu: Christina Ricci Undressing!

http://Christina-Ricci-Undressing.org/WindowsMediaPlayer.php?movie=647725

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group